Jak już kiedyś wspominałam zrodził mi się w tej mojej głowie nowy pomysł ,który nazwałam moim nowym projektem . Oczywiście nazwa nowy projekt może trochę na wyrost ale....
Niestety z uwagi na to ,że plany wakacyjne ( nasze ) sa na dalszym planie ( obawiam sie że niestety przyszły rok) to postanowiłam że skoro wakacje sa tak odległe to zaproszę je do siebie tzn. do mojego ogrodu ( zawsze to trochę taniej )
I jak pomyślałam tak zrobiłam .
Wakacje ( przynajmniej dla mnie ) kojarzą mi się z leżaczkiem i słodkim lenistwem . W związku z tym odpaliłam neta ( jak to mówi młodzież ) i przystąpiłam do poszukiwań wymarzonego leżaka ( oczywiście w promocyjnej cenie -bo nie lubię przepłacać )
Jak się okazało poszukiwania nie trwały długo ,leżaczek ( mój wymarzony ) znalazłam w sklepie JYSK w doskonałej cenie ( promocyjnej). Nie myślałam zbyt długo wsiadlam z moja córcia w samochód i pod pretekstem zakupów udałam się po moje cudeńko.
I jest .......
Oczywiście wymagał odrobinkę pracy ( ale co tam ) . Został złożony i zakonserwowany specjalnym preparatem .
Ale żeby nie było tak łątwo to wymyśliłam sobie jeszcze że fajnie by było dodać małe co nieco .
I tak doszła duuuuuuża donica przypominająca beczkę ( kupiona zupełnie przypadkiem ,ale tak to ja lubię )
i w związku z ta donicą powstały nowe plany. Trzeba było jakoś ją zagospodarować i w topić w otoczenie .
więc udałam się do sklepu ogrodniczego ( który staram się zawsze odwiedzać w sezonie, jest duży -może nie najtańszy ......ale go lubię )
Często szukam tam inspiracji ale tym razem było inaczej zamiast inspiracji zrobiłam zakupy i to bardzo rozsądne .
Zakupiłam przepiękna trawę ( w czasie wiatru pięknie szumi ) i do donicy trzmielinę oraz małe słodkie kwiatuszki ( nigdy nie jestem w stanie zapamiętać ich nazwy)
I tak przystąpiłam do pracy . Trzeba było zerwać trochę trawy i po kłopocie .
Ale z efektu jestem bardzo ,ale to bardzo zadowolona .
Jeszcze zostało mi tylko dokupienie poduszki . Ale ..... nie wiedziałam że z tym jet taki problem .
Są tak paskudne że szok . MOŻE KTOŚ WIE ,GDZIEŚ WIDZIAŁ jakięs normalne poduszki ( żadnych kwiatuszków i tym podobnych ......paskudztw )
A bo bym zapomniałam . Zamiast parasola ( wprawdzie potrwa to parę lat ) postanowiłam posadzić naturalny parasol w postaci klonu.
Klon był pierwszy, potem był leżak ( no cóż ale projekt w głowie był w całości ,a od czegoś trzeba zacząć)
I tak to teraz wszystko razem wygląda
A wokół klonu posadziłam lawendę . Znowu ryzykuję bo niestety ,ale jakoś nie chce u mnie rosnąć .
A może tym razem się uda ....zobaczę .
No i jeśli chodzi o mój projekt uważam go za zamknięty . SKOŃCZONY .UFF.
Ale jeszcze w czasie odwiedzin centrum ogrodniczego dokonałam zakupu kolejnego dużego drzewa ( tym razem - lipa amerykańska )
Jak już pisałam brakuje mi cienia na działce ( mam istna patelnię) stąd taki mój wybór . Żałuje tylko że tak póżno ,bo miałabym już cudowne orzeżwienie w upalne dni .
A tak się prezentuje ( jeszcze przed wsadzeniem )
No cóż tak wygladają " moje wakacje " z perspektywy tarasu......chyba całkiem nieżle ....... No może być .....
Do zobaczenia .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz