sobota, 28 września 2013

W roli głównej pigwa.

Tak zgadza się dzisiejsza sobota upłynęła mi pod znakiem PIGWA!
Jak co roku mój maleńki krzaczek obdarował mnie mnóstwem owoców. To zapewne dlatego że całe lato cierpliwie i z sercem je pielęgnowałam . Przycinałam, podlewałam i czasami coś jej szepnęłam ( hi hi ....) 
Zrywanie owoców nie należy niestety do przyjemności . Krzaczek posiada mnóstwo kolcy ,a owoce jak na złość rosną w głębi .
Ale co tam wystarczy się odpowiednio przygotować ( nieodzownym elementem są rękawiczki ) i owocki  wszystkie moje .
 Następnie długie i pracochłonne krojenie ( oj bolą ręce i są małe skaleczenia) ale warto!!!!
Dzięki bogu że moja kochana mama mogła mi w tym pomóc . Obie dałyśmy sobie doskonale radę i teraz tylko "zapakować"pigwę do słoiczków i zima może nadchodzić .
 W kolejce czeka jeszcze wspaniała pigwówka ,która w mrożnie zimowe wieczory potrafi nieżle rozgrzać . 


 
Myślałam że pigwa będzie ostatnia jeśli chodzi o przetwory ,ale jakże się myliłam .
 Dołączyły jeszcze śliwki . W nietypowej ( przynajmniej dla mnie roli ) Przyznam że jest to doskonałe połączenie , ŚLIWKA I KAKAO z odrobiną rumu.
 Smak i zapach to po prostu śliwka w czekoladzie . REWELACJA !!! Zamiast kremu czekoladowego lepiej podać to !!!!!
Najlepiej smakuje z jeszcze ciepłym rogalikiem ( ja tak uwielbiam.....)
Polecam ją wszystkim.

Przy okazji udokumentowania moich zbiorów pstryknęłam parę zdjęć w moim ogródku.
 Róża ,która jeszcze zakwitła i cieszy moje oczy oraz już mocniej wybarwiona hortensja .






Życzę  wszystkim miłej i słonecznej niedzieli .

środa, 25 września 2013

Dzięki !!!

Miłe zaskoczenie .

Wczoraj dostałam coś pięknego ( nie spodziewałam się takich prezentów)
Prześliczny bukiet z kolorowych hortensji ( nie byle jakich )
 Są CUDOWNE!!!!!!
Jakby tego było mało trzy kolorowy wrzos BAJKA !!!! 
Wszystko dostałam ( zupełnie niespodziewanie ) od mojej szalonej czarownicy MONI !!!
 Ona wie co lubię i czym mnie zaskoczyć . Nie będę się rozpisywać zdjęcia mówią same za siebie .
Nie chcę też żeby za bardzo się rozczuliła ( ma słabe serce  hi hi hi .....)
Monia ślicznie CI DZIĘKUJĘ .
Jesteś kochana !!!!!!!!!!!


   Do zobaczenia .


Moje nowe zdobycze.

Wczoraj wyszperane cudowności.

 Nie mogłam się  oprzeć. Chyba zgodzicie się ze mną .
 Nie są to może olbrzymie zakupy ,ale takie maleństwa ( wyszperane ) najbardziej mnie cieszą . 
Zwłaszcza że nie obciążyły mocno mojego budżetu ( 12 zł. za wszystko to chyba nie drogo????)
Zaraz po powrocie do domu rzucam wszystko i pierwsze co to szukam miejsca na moje nowości .
Oczywiście już w momencie zakupu planuje gdzie co ma stanąć ( często jednak zmieniają miejsce )
 W planach ( już dawno) była doniczka ( kwiatek -wariatek  od Moni) .Poszukiwania trwały dość długo ( żadna nie zauroczyła mnie specjalnie ) aż do wczoraj . Stała taka sierotka ( była jeszcze beżowo-szara ,trzeba było kupić .....) i czekała na mnie . Złapałam mocno i nie oddałam jej już nikomu . Taką sobie wymyśliłam i taką MAM !!!!. Kwiatek został zaraz przesadzony i rośnie teraz sobie szczęśliwie.
Wynalazłam jeszcze maleńki świecznik ( ale jakże uroczy ) i coś jakby wazonik .Od razu wiedziałam dla kogo go wezmę . Czeka teraz na nową właścicielkę ( moją Elunię ) 
Wcześniejszy zakup jakże piękny- filiżanka i talerzyk ( znanej i dobrej firmy - znowu mi się udało )  Kawa jest wtedy wyjątkowo smaczna !. 






Oczywiście w kolorach białych i ecru .

  

niedziela, 22 września 2013

Salonowe migawki i niedzielna kawka .

Post miał powstać tydzień temu ,ale niestety zabrakło czasu ( jak zwykle ) ,mimo to postanowiłam go napisać dzisiaj.
W szale pstrykania zdjęć powstał pomysł na maleńkie co nieco z salonu .


Takie różności ....... 




Lampion TKMAXX ( kocham ten sklep -za różnorodność dodatków) , kieliszek -oczywiście dostałam od mojej MONI..Szklana gwiazdka i podstawka pod świeczkę -wyszperana na starociach.

Tutaj mam cudowną hortensję -prezent od kochanej ELUNI ( zlitowała się i obdarowała mnie ta pięknością -Dzięki czarownico!)





Klatka dla ptaszka ,ale nie jest zamieszkała.Również zakup na starociach.
A tą hortensję dostałam od MAJKI ,taką będę miała u siebie w ogródku ( oczywiście żywą) Maja postanowiła się ze mną podzielić i w piątek jadę po sadzonkę ( cieszę się jak małe dziecko z cudownego prezentu) A przy okazji w końcu możemy się spotkać ,tak rzadko się teraz widujemy .
Krzesełko też wpadło w moje ręce i zostało przemalowane ( pozostawiłam w naturalnym kolorze nogi -tak wydawało mi sie ładniej)

 

No i nasz czarujący skrzat-trol zaczytany .....

Bardzo nam się spodobał i przyjechał z nami  z EGERU ( Węgry)
Siedzi sobie spokojnie na kolumience i patrzy na wszystkich z góry. 


No i po pstrykaniu zdjęć ( czasochłonne zajęcie ) zasługuje na popołudniową kawkę i przepyszną szarlotkę .
Zdjęcia są z zeszłego tygodnia ( niestety dzisiaj nie było tak pięknie i słonecznie ,ale.......kawka i szarlotka była )


A na koniec propozycja na udane i przepyszne śniadanko ( tak rozpieszczam nie tylko siebie ale i moja rodzinkę )


 
  Do zobaczenia . Życzę wszystkim milego tygodnia ( jak zwykle pracowitego)

Jesień w pastelach.

Pierwszy dzień jesieni.

Owszem w kalendarzu od rana mamy już prawdziwą jesień ( póki co nie ma tragedii)
 Pomyślałam sobie ,że jesień nie musi kojarzyć nam się z szarością i ponuractwem.
Nie musimy też" przywdziewać" szarych ,smutnych i mało kolorowych ubrań.
 Na przekór temu postanowiłam zaprezentować wam moją wersję jesiennej garderoby.
  Lubię rzeczy ,które czymś się wyróżniają , w tym przypadku będzie to kolor ( niektórym może raczej kojarzyć się z wiosną czy nawet latem)
Ale ja wbrew temu co za oknem zakładam pastele i w drogę ...


Pierwsza wersja na troszkę cieplejszy 
dzień z mokasynami .

































Druga wersja: jak odrobinkę chłodniej ,ale słonecznie . Piękne zamszowe botki ( dlatego jak słonecznie)   
































Moja propozycja jest naprawdę ciepła ,przyjemna i cieszy oko ( nie tylko moje )
Szal spełnia w 100% swoją funkcje jest nie tylko ciepły i miły ale jakże uroczy .





Może kogoś przekonałam do pasteli w jesienne i chłodne dni .

sobota, 14 września 2013

W ogródkowej scenerii.

Witam wszystkich i zapraszam do mojego ogródka.

Chociaż już niestety trochę chłodniej i powoli coraz mniej słońca to ja proponuję odrobinę powspominać cieplejsze dni ( w końcu mamy jeszcze kalendarzowe lato)
 Chciałam podzielić się z wami tymi słonecznymi i bardzo zielonymi zdjęciami .
Tak  wygląda mój SKRAWEK RAJU wyczarowany moimi rękami i bardzo ciężką, długą ale za to jaką owocną pracą.   


Kiedyś to była huśtawka dla dzieci teraz został już tylko "szkielet "na którym rośnie bardzo bujnie winobluszcz pięcioklapowy .


Roślina bardzo urocza ,piękna całe lato i bardzo szybko rosnąca ( kilka razy w sezonie zmuszona jestem ja przycinać ). Jak widać została część huśtawki i doszedł jeszcze fotel bujany .
Można sobie usiąść i się troszkę zrelaksować.


Kiedyś w tym miejscu rosła wierzba ,ale niestety uschło się jej .Postanowiłam jednak mimo wszystko że ją zostawię . Stwierdziłam że super wygląda  na tle soczyście zielonych tui.
Teraz wspina się po niej wiciokrzew i dwa powojniki.




W tym roku moja jabłonka miała parę ( dosłownie ) jabłek -jedno było wyjątkowo okazałe i bardzo pyszne ( placki z jabłkiem )


 Czekam też na moment kiedy dojrzeją moje owoce pigwy ,aby mogły zimą znależć się w herbatce.
Na razie są jeszcze zielone ,ale jak co roku obficie owocuje.


W tym roku zakupiłam śliczna hortensję VANILLE FRAISE, jest naprawdę piękna i ślicznie kwitnie . Na samym  początku jest cała biała potem powoli nabiera kolorów od jasnego aż po ciemny róż .





Pamiętacie jak byłam na targach zieleni ?
 Zakupiłam sobie wtedy śliczna roślinkę ASTER.
Ma małe fioletowe kwiatuszki i kwitnie bardzo obficie..
 Koszyk w który jest wstawiony również został nabyty na tych targach ( ale niestety w zeszłym roku ,w tym roku nie mieli żadnego A SZKODA )
Dostałam od mojej kochanej czarownicy MONIKI cudowną konewkę ,idealnie wkomponowała się do mojej aranżacji przy wejściu. Dzięki MONIA !!!



 Na koniec lata zakwitła mi jeszcze gerbera ( też prezent od tej samej osoby )
 
A tak mi się zmywa naczynia bardzo przyjemnie!!!


 Uwielbiam różne starocie ,które potem staram się troszkę przerobić . Tak tez było z tym stolikiem ( zakupiony na allegro)Nie był najpiękniejszy ,ale trochę pracy i całkiem ,całkiem wygląda .
Pomalowałam go farbą w kolorze kremowym i zmieniłam gałki . I tak jest już z nami parę lat . 


Identycznie został potraktowany kwietnik ,który spełnia dwie funkcje półki na telefon i ozdoby w przedpokoju.


 
W szale malowania wszystkiego co mi wpada w ręce metamorfozę przeszedł także listownik ( wcześniej szaro-czarny )  i widniejący w oddali duży wazon ,który wcześniej był koloru niebieskiego ( straszny!!)
 Teraz wygląda duuuuuużo lepiej .
 


Życzę wszystkim udanej i może słonecznej niedzieli . Do zobaczenia wkrótce .

niedziela, 8 września 2013

Pastelowo i weekendowo.

Witam bardzo serdecznie .

Miniony weekend był cudowny ,ciepły ,słoneczny i bardzo udany.
Zaczął się zakupem pięknych ,pastelowych kwiatów.

 Potem z ogromną przyjemnością zaczęło się słodkie krzątanie w mojej kuchni.
 Z uwagi na to że wieczór zapowiadał się bardzo miło ( miałyśmy  długo wyczekiwany zlot czarownic)
przygotowałam jak zwykle ( na życzenie jednej z czarownic -ona uwielbia ten deser !!!!) ulubiona bezę z owocami . Już nie raz o niej wspominałam .



 Jak zwykle z każdą nową bezą udoskonalam ją ,tym razem posypałam owoce startą białą czekoladą i posiekaną miętą -pomarańczową . Polecam siekaną miętę ( nie tylko maleńki listek do ozdoby) smak jest naprawdę obłędny . Połączenie słodkiej chrupiącej z zewnątrz bezy i miękkiej w środku do tego malinki i borówki a na końcu świeży i orzeżwiający smak boskiej mięty CZYSTA POEZJA !  
 Oczywiście beza została pochłonięta bardzo szybko .
Żeby moi domownicy nie byli pokrzywdzeni im też zafundowałam pyszne ciacho na wieczór.Znika równie szybko jak beza.


Oczywiście nie tylko na słodko było w kuchni . Polecam pomidorki suszone w piekarniku . Moje były juz bardzo dojrzałe i zamiast je wyrzucać to warto je wykorzystać. Ja polewam je odrobiną oliwy z oliwek ,posypuję bazylią i oregano ,lekko posolić i popieprzyć  i do piekarnika . Ja wkładam je do piekarnika ustawionego na 140 stopni .
 Są bardzo ,bardzo dobre.
 Zdjęcie pomidorków przed suszeniem .


 Jak widzicie sobota u mnie była bardzo słodka i bardzo udana .
 Nie tylko kulinarnie ale i towarzysko .